Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 sierpnia 2011

Trochę histori


Jak już pisałam moja przygoda z haftem krzyżykowym zaczęła się ponad 10 lat temu,wcześniej były druty i robienie swetrów dla dzieci,męża i dla mnie.W między czasie serwetki,bo ładnie wyglądają bibeloty na śnieżno-białej serwetce.Trochę haftu Richelie ,ale jakoś mnie nie wciągnął.Kiedyś zaszłam do koleżanki a u niej na ścianie wisi obraz....wyszyty! Pierwszy raz coś takiego zobaczyłam i bardzo mi się spodobało,ale nie wiedziałam jak to zrobić bo widziałam tylko przód i to było haftowane wełną więc wyszyty pół krzyżykami.Dopiero jak kupiłam drugi numer ,,Kramu z robótkami"ostro wzięłam się za wyszywanie.Nie były to typowe krzyżyki,bo jeszcze nie wiedziałam jak się je stawia,więc wyszyłam go tak jak się obrzuca dół spódnicy.To jest ten mój pierwszy obraz i myślę że widać, iż nie są to typowe XXX.Wisi w kuchni więc jest za szkłem,by nie stracił kolorów od pary gotujących się potraw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz