Łączna liczba wyświetleń

środa, 19 października 2011

I znowu igielniki

 Tu w całej okazałości na badylach..i tak się zastanawiam co by nie zostawić choć kilku,bo dość ciekawie wyglądają..Igielnik z biedronką już pojechał za morze,ale w między czasie coś przybyło.
 Ten jest dość duży i pierwszy raz zrobiłam tył i przód inaczej...ale to ten sam wzór jak widać poniżej.

Ten igielnik zrobiłam już dość dawno tylko jakoś za wykończenie nie mogłam się zmobilizować.Doczekał się w końcu połączenia gdy nie miałam pomysłu co dać koleżance na imieniny.Zwykły kuferek-kosmetyczka to trochę za mało,a że koleżanka maszynę posiada i dość często do niej siada to taki wielgachny igielnik będzie jak znalazł....Była bardzo zadowolona z prezentu!                      
            Igielnik na wymiankę też już skończyłam...zdjęcie do Agnieszki wysłałam,ale jeszcze trzeba trochę poczekać na ostateczną odsłonę ;-)

poniedziałek, 10 października 2011

Wymianka

Zapisałam się na tą wymiankę...ufff Pierwszy raz na coś takiego się zapisałam,myśląc że jak będzie dużo chętnych to przy moim pechu na pewno mnie nie wylosują.A tu niespodzianka...mało chętnych i oto jestem kandydatką do wymianki biscornu.Jeszcze większym zaskoczeniem było,że w parze ze mną jest Agnieszka z Kapryśnych inspiracji.Mam taką tremę,że wstałam dziś po 1 i zrobiłam rewolucję w swoich skromnych  zasobach materiałowo-niciowych coby sobie nie przynieść wstydu przed takim ekspertem igielnikowym jakim jest Agnieszka.Już wybrałam kanwę i wiadomo jakim kolorem będę wyszywać-Agnieszka uwielbia fiolety.Teraz tylko muszę się brać za robotę by na czas zdążyć.

sobota, 8 października 2011

Historii ciąg dalszy

Z tego obrazu jestem bardzo dumna...wyszywałam go ponad pół roku.Najgorzej wyszywało mi się tło,bo ten czarny kolor na dłuższą metę jest bardzo męczący.



Ta gejsza jest wyszyta jeszcze wcześniej,więc nie są to typowe krzyżyki.Dałam ją do oprawienia znajomemu i niestety nie zrobił tego tak jak chciałam.Co najmniej 3-4cm z każdej strony miało być schowane.Po bokach widać gdzie się kończy kanwa.Zmieniłabym oprawę,ale kanwa jest przyklejona do sklejki i boję się że jak oderwę to uszkodzę wyszywanie i cała moja praca pójdzie na marne.Więc wisi sobie tak,nie w tym miejscu co miał być na początku,ale jakoś żal mi go wyrzucić...do piwnicy.



Nie wiem co zrobiłam źle i komentarzy nie można dodawać.Nawet nie potrafię tego naprawić.Chyba że teraz samo się naprawi.
Dziękuję wszystkim odwiedzającym i komentującym za anielską cierpliwość do moich wątpliwej jakości postów,ale jak do wyszywania doszłam drogą błędów i wypaczeń tak i do komputera mam taką samą kamienistą drogę...po prostu jakoś się nie lubimy ;-)))