Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 kwietnia 2012

Promem do Szwecji...i z powrotem.

 W pracy organizowano wycieczkę promem do Szwecji...no to się zapisałam,a co tam za darmochę żal byłoby się nie załapać.No i popłynęłam..










 Szkoda że nie wiedziałam wtedy tego co wiem teraz.A wiem że kasiory trza brać i to sporo jak się chce jakieś bezcłowe zakupy zrobić...Perfumy od 50 zł wzwyż,czekolada 7zł.Chcesz wypić piwko...zabulisz 16zł.A ja nie kasowna więc pozostało mi tylko to co w ramach biletu oferują.Choć i to nie mało...jedzonko full wypas,aż nie wiadomo za co się brać.Na raki się nie skusiłam ale kawioru spróbowałam,jak dla mnie żadna rewelacja.Bardziej smakowała mi rybka pod każdą postacią.
 Na horyzoncie widać już Szwecję a konkretnie Karlskronę.Szkoda że pogoda nie za bardzo..mgła,ale i tak było co podziwiać.Wysepki maleńkie a na nich zabudowania...jak tam można wytrzymać w czasie sztormu to tylko ich mieszkańcy wiedzą,Nie wiem czy chciałabym tam mieszkać....chyba nie! Na pewno NIE....nie umiem po Szwecku ;-)))
W drodze powrotnej towarzyszyło nam słoneczko.


Większość czasu spędziłam na górnych pokładach podziwiając bezmiar wód.W trakcie tych wędrówek złapałam pasażera na gapę.Nawet się nie ukrywał i wraz ze mną podziwiał widoki.

Dopływając do Gdyni dopadła nas mgła,choć w samym porcie już było przejrzyście.Po drodze dogonił nas inny prom.Przed wpłynięciem do portu skręcił na Gdańsk.Wycieczka była udana mimo tej drożyzny....wybawiłam się,najadłam rarytasów i oczy nacieszyłam pięknymi widokami.
Ostatnio zaniedbuję coś te moje robótki,wszystko idzie mi jak krew z nosa.Udało mi się jak na razie ukończyć te maleństwa,choć pomysłu jak je oprawić jeszcze nie mam,ale wiem gdzie bym chciała je mieć powieszone.
Zastanawiałam się co by już przestać prowadzić tego bloga,ale koleżanka powiedziała...co Ci szkodzi choć raz na miesiąc pochwalić się swoimi duperelami....więc się chwalę,ot taka ze mnie chwalipięta.
Pozdrawiam zaglądających i komentujących te moje wypociny.
A teraz spadam na działkę!!!

niedziela, 8 kwietnia 2012

Jestem i....dziękuję!

 Jestem,jestem...jeszcze na tym świecie ;-) pogłoski o moim zejściu były mocno przesadzone ;-) To był żart jak się większość domyśla....prima aprilisowy.
Wszystkim składam serdeczne życzenia świąteczne,smacznego jajka,obfitego dyngusa i niech zajączek progi Waszych domów z prezentami odwiedzi!  
 Nie mam czym się za dużo pochwalić bo cała robótkowa robota leżała odłogiem. Ale muszę pochwalić się przepiękną kurką,która zawitała do mnie tuż przed świętami,jest to prezent od Uli-Trilli.Bardzo,bardzo dziękuję Ci Uleńko,Twoja przesyłka była dla mnie całkowitym zaskoczeniem.Na szybkiego zrobiłam dekorację świąteczną i kurka pięknie się prezentuje w śród zeszłorocznych zakupionych od Kamili z Koczały- http://joncikowo.pl/   tu możecie zobaczyć co ta dziewczyna potrafi.
 A tu jeden z powodów nie pokazywania się w krainie blogierów.Pierwszy powód to moja choroba i pobyt w szpitalu,ale jak już powyżej pisałam będę żyła.Drugi powód to przyjazd wnuków.Moja wnusia już duża panna i jak sama mówi ma "Adechadecha" i chyba oprócz tego cierpi na jakieś robactwo w dupsku bo ani minuty nie usiedzi w spokoju,broi jak stado urwisów i milczy tylko wtedy gdy śpi,bo jedząc też gada.
A to jej braciszek Roni, grzeczne dziecko ale dopiero od dzisiaj....do tej pory dał też popalić,ząbki mu wychodziły i niestety marudny i płaczliwy był ponad miarę.  
Dziękuję ! mimo mojej nieobecności, za zaglądanie tu.
Dziękuję Uleńce za miły prezent!