Łączna liczba wyświetleń

środa, 18 stycznia 2012

Zima

 Wreszcie zawitała zima w moje okolice,świat od razu zrobił się ładniejszy,czystszy.To obraz zimy z okna kuchni,bo niestety na spacer się nie wybrałam ze względów zdrowotnych :-))) aż wstyd się przyznać ale w tych dniach dopadła mnie grypa żołądkowa i krążyłam między łóżkiem a toaletą.

 A żeby nie było tylko o mnie to chwalę się zaczętą robótką.W założeniu ma to być jajko Wielkanocne...myślę że do świąt zdążę choć wyszyć bo na oprawę to znając swoje lenistwo poczeka do przyszłych świąt ;-)))
Tak jak ten bieżnik.Zaczęłam go...chyba z trzy lata temu,i wreszcie doczekał się ukończenia.
Wygląda jak psu z gardła wyjęty,ale jeszcze tylko go wyprać,wykrochmalić,wyprasować i na przyszłe święta Bożego Narodzenia jak znalazł hihihi


Coś  ostatnio lenistwo u mnie zagościło na całej lini...za nic nie chce mnie opuścić,jajko w żółwim tempie wyszywam,a jak jest możliwość nie wyszywać to z miłą chęcią ciskam w kąt i leży se tak biedactwo nawet 2-3 dni.
W swojej głupocie dałam się wrobić w zastępstwo za koleżankę i mimo że pracy w mojej firmie mam więcej niż w zeszłym roku,to jeszcze za nią od dziś będę bank obrabiać hihihihi ...no wiecie...sprzątać ;)
Dobrze że to tylko kilka dni,chyba wytrzymam.
    Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i zaglądających!!!!

wtorek, 3 stycznia 2012

Wróciłam!

 Wróciłam zmęczona ale zadowolona z tego pobytu z wnukami.Wnuczka jest taka żywa że chyba diabeł by za nią nie nadążył,tak że nabiegałam się za nią i nagadałam bo ciekawa wszystkiego.

Kilka migawek ze spaceru po Berlinie....
Głowna ulica ustrojona,rozświetlona.Tak z kilka kilometrów takiego spaceru i wiem że mam nogi i czuję każdy mięsień i każdą kostkę tych nóg.
 Piękny siedzący, rozświetlony Mikołaj.
Chwilka wytchnienia na poprawienie czapeczki wnuczki.Dobrze że trafiliśmy na dwa duże porcelanowe niedźwiedzie na których można było posadzić wnuczkę.
 Szkoda że ten duży bałwan nie jest ze śniegu.
Na koniec przysiedliśmy z św.Mikołajem na ławeczce.koło domu towarowego SATURN.
Udała się wycieczka po ulicach Berlina,dzieci zmęczone poszły szybko spać i można było sobie odpocząć i porozmawiać z córko przy lampce wina.
Pogodę miałam tam wyśmienitą,cieplutko słonecznie,deszczowo.....czyli trochę słońca,trochę deszczu :-))))
Po takiej dawce wrażeń ciężko wrócić do rzeczywistości,więc jak na razie igły i nici leżą sobie i odpoczywają.