Przebudziłam się dziś po 2 ciemną nocą z bólem głowy,nawet wyszywanie coś mi nie szło,więc przed komputerem siadłam i pobawiłam się w wyszukiwanie.Wyszukałam swój ukochany utwór i mimo tego że mam go w komórce,wysłuchałam go chyba z 10 razy.Z tą piosenką było tak: mając jeszcze czarno biały telewizor usłyszałam i zobaczyłam ten teledysk hmmm...bardzo dawno temu,i utkwił mi w pamięci jak żaden,ponieważ nie mam pamięci do piosenkarzy,tytułów utworów i nigdy nie byłam pasjonatką jakiejś konkretnej muzyki,piosenkę tą szukałam na wariata,czyli pytałam się tak:Kto to jest,śpiewał tą piosenkę w otoczeniu dzieci w aksamitnych ubrankach z dużymi białymi kołnierzami,a sam grał na gitarze i był łysy,dzieci stały na schodach i ten teledysk pierwszy raz był w TV przed Bożym Narodzeniem.Czy domyśliłyby się ktoś o co mi chodzi???
Piosenkę tę słucham gdy jestem smutna,gdy jestem wesoła,gdy mam problemy.gdy ich nie mam...dla mnie ta piosenka jest TO COŚ! Dla mnie ona jest zawsze modna,zawsze na czasie.
A tak na marginesie to dopiero w 2001 roku dowiedziałam się jak piosenkarz się nazywa,a i tak jak córka pierwszy raz szukała tego nagrania w necie to źle jej podałam nazwisko i imię,ale znalazła ku wielkiej mojej radości! :-)))))))